Home
Nie taki diabeł straszny…

Nie taki diabeł straszny…

W XLII Olimpiadzie Literatury i Języka Polskiego w roku szkolnym 2011 / 2012 naszą Szkołę reprezentowała uczennica kl. 2d – Agnieszka Jarosz, uczestnicząc w części pisemnej i ustnej zawodów II stopnia. Komitetowi Okręgowemu OLiJP przy Instytucie Filologii Polskiej UAM przewodniczył prof. Antoni Smuszkiewicz.

Agnieszko, GRATULUJEMY i życzymy dalszych sukcesów.

Róża Połeć

Zachętą dla innych niech będą słowa Agnieszki w Jej artykule „Nie taki diabeł straszny…”

Nie taki diabeł straszny…

O moich przygodach z Olimpiadą

Nie spodziewałam się tego, że uda mi się przejść do kolejnego etapu, po prostu chciałam spróbować – tak z perspektywy czasu mogę w jednym zdaniu podsumować mój udział w Olimpiadzie Literatury i Języka Polskiego.
Do wzięcia udziału w olimpiadzie przekonała mnie chyba najbardziej jedna rzecz – bardzo lubię pisać i chciałam się w tym sprawdzić. A pierwsza część zawodów to nic innego, jak napisanie dość obszernej pracy (min. 10 stron) na jeden z kilkunastu tematów. Wybrałam: Romantyk – człowiek, który pyta. Przestrzeń tajemnicy w liryce polskiego romantyzmu. Zaczynaliśmy właśnie na języku polskim tę epokę, dlatego stwierdziłam, że pójdzie mi łatwo. Zagłębiając się jednak w temat, wertując stosy książek, naprawdę troszkę się przeraziłam… Szczególnie, że dużo czasu zajęło mi szukanie materiałów, a trzeba było przecież zaczął pisać pracę. Kiedy jednak (po tysiącach zmian i przeróbek) postawiłam ostatnią kropkę, byłam zadowolona, uznałam to za swój pierwszy, mały sukces.
Okazało się, że pracę tę trzeba będzie zaprezentować przed większym gronem słuchaczy, np. klasą, która będzie mogła zadawać pytania odnośnie tego tematu. Po prezentacji pozostało mi tylko czekać na ocenę Jury Olimpiady. Jak się okazało, praca przeszła pomyślnie i tę próbę. Myślałam już całkiem poważnie o kolejnym etapie – pierwszym z okręgowych, który polegał na napisaniu pracy (tym razem na miejscu) na jeden z tematów, a także zaliczeniu testu z wiedzy o języku. Wychodząc z budynku Instytutu Filologii Polskiej UAM, gdzie odbywał się ten etap, byłam pewna, że niestety to już koniec. Nie wierzyłam, że uda mi się zdobyć wystarczającą liczbę punktów z obu tych części.
Jednak moja przygoda trwała dalej. Czekał na mnie finał okręgowych zawodów. Była to ustna obrona pracy, z której wybronili się tylko „najlepsi z najlepszych” i pojechali z tytułem Finalisty na Centralne Zawody do Warszawy. Kolejnym atutem był fakt, że dostali oni 100 % z matury rozszerzonej z języka polskiego. Było więc o co walczyć. Niestety, szczęście mi nie dopisało. Mimo tego, nie żałuję poświęconego czasu na udział w olimpiadzie. Myślę, że nie zmarnowałam tych miesięcy, które, wprost przeciwnie, dały mi szansę rozwinąć swoje zainteresowania i naprawdę wiele się nauczyć. Mając te doświadczenia za sobą, pozostaje mi tylko zachęcić innych do spróbowania swoich sił. Niech nie przeraża Was słowo: olimpiada. Bo każdy z nas może spróbować wziąć w niej udział. A kto wie, może właśnie się uda…

Agnieszka Jarosz (kl. 2d)