W ostatnim dniu lutego-pod opieką Pana Profesora Rafała Polowczyka- Cezary Budziński z kl. 3f i Paweł Kucz z kl. 2e wzięli udział w finale Ogólnopolskiego Konkursu Chemicznego im. Ignacego Łukasiewicza.
Konkurs Chemiczny odbywał się w Płocku, mieście silnie związanym z przemysłem petrochemicznym. W interesujący i rzadko spotykany sposób jest on podzielony na dwie części: teoretyczną oraz laboratoryjną. Pierwsza z nich polega na rozwiązaniu trzech zadań otwartych, których poziom trudności jest adekwatny do rangi konkursu (a więc wysoki), ale zarazem nie wykracza tak bardzo poza materiał omawiany w liceum. Jak można było się spodziewać po konkursie organizowanym w Płocku; gdzie nie sposób nie zauważyć kominów rafinerii, a głównym ich patronem jest Grupa Orlen, jedno z zadań opierało się na petrochemii 😊. Jednak dla prawdziwych znawców i entuzjastów chemii na pewno okazało się ono przystępne. Atmosfera zawodów, a zwłaszcza części pisemnej, była bardzo przyjazna, komfortowa, co więcej można by rzec w rytmie szkolnym. Po pierwszym większym wysiłku umysłowym, nastąpiło 30 minut przerwy do drugiej części – laboratoryjnej. Laboratoria były odpowiednio przygotowane, uczestnicy również musieli założyć kitle, rękawiczki i okulary ochronne w celu przystąpienia do II części zawodów. Zostali oni podzieleni na dwie grupy po 14 osób do jednego „labo”, aby swobodnie się pracowało. Wszyscy poznali procedury, korzystania z łaźni wodnej czy zestawu odczynników, które miały pozwolić na analizę. Pracownia chemiczna to miejsce, w którym konfrontujemy wiedzę z umiejętnościami w celu wykonania danego zadania, uzyskania oczekiwanego efektu. W tym przypadku zadaniem była analiza jakościowa jonów (kationów metali) w poszczególnych roztworach. Każdy z zawodników miał przed sobą zestaw probówek, w których mieściły się kolejno trzy roztwory barwne, zdecydowanie łatwiejsze do zidentyfikowania oraz sześć roztworów bezbarwnych, z którymi już nie jest tak łatwo sobie poradzić. Prostota analizy r-r barwnych polega na fakcie, że poszczególne kationy metali tworzą charakterystyczne kolorowe ciecze, więc już gołym okiem sprawny chemik wie z czym ma do czynienia. Jednak my musieliśmy poprzeć swój wybór aż trzema reakcjami charakterystycznymi, więc szczęśliwy traf i tak nie byłby punktowany … ☹ W sześciu pozostałych probówkach znajdowały się już tylko roztwory bezbarwne, więc nie było już tak „kolorowo”.
Niemniej jednak zawsze warto zdobyć takie doświadczenie, a kiedy czujemy nutkę rywalizacji widząc, że kolega czy koleżanka obok na coś natrafia, motywacja momentalnie osiąga apogeum, a jedynym stresem jest ten dobry eustres. Takie wyjazdy zostaną zapewne zapamiętane przez dłuższy czas, jest to niezwykłe przeżycie dla każdej osoby w nich uczestniczącej, nie tylko z powodu sprawdzenia swoich umiejętności, ale dla samego faktu w nich uczestnictwa.
Paweł Kucz kl. 2e