Home
„Pan Tadeusz” w Teatrze Nowym, czyli patriotyzm w humorystycznym wydaniu

„Pan Tadeusz” w Teatrze Nowym, czyli patriotyzm w humorystycznym wydaniu

Klasa 2F miała przyjemność obejrzeć 30 stycznia br. o godzinie 18:00 w Teatrze Nowym przedstawienie pt. Pan Tadeusz.

Reżyserem tego spektaklu jest Mikołaj Grabowski, za muzykę odpowiada Zygmunt Konieczny, a aktorami wcielającymi się kolejno w postacie: Tadeusza – Jan Romanowski, Telimeny – Anna Mierzwa, Zosi – Alicja Juszkiewicz, Hrabiego – Mateusz Ławrynowicz, którego możemy kojarzyć ze scenicznego przekładu filmu pt. Dwunastu gniewnych ludzi, Jacka Soplicy – Mariusz Zaniewski (również w we wspomnianym wyżej spektaklu)      i Gerwazego – Ildefons Stachowiak.

Cała fabuła opiera się na wyśmienitym dziele literackim Adama Mickiewicza. Na samym początku, na scenie prezentowali się wszyscy bohaterowie, recytując fragment Inwokacji, by później usiąść na składanych krzesłach, kocach i natychmiast przejść do uczty. Przedstawienie kończy spowiedź Robaka na łożu śmierci, a „latarkowa sakralizacja” bohatera stanowi swoistą puentę utworu (aureolę na głową Soplicy tworzy światło latarek).

Na uznanie zasługuje ciekawa scenografia – duża, pusta przestrzeń, jedynie z tyłu znajdowało się rusztowanie, a po przekątnej została rozwieszona linka, przygotowana do „rozwieszania prania”. Ściany miały różne wzory, ale           w tym samym, lekko szarym odcieniu, co sugerowało budowę bądź renowację zamku. Oprócz rusztowania pojawiło się również coś jeszcze. Po polowaniu na dużego zwierza, w trakcie „wilczej wieczerzy”, Gerwazy wszedł, by nakręcić zegary. W celu zastąpienia dźwięku zgrzytu mechanizmów, wykorzystano hałasującą betoniarkę.

Tytułowy bohater jest młodzieńcem uwikłanym w perypetie miłosne, obrońcą polskiej przyrody; wygłasza jej uwielbienie wpatrzony w świerkową gałąź, jakby była jego ukochaną.

Zosia na oczach widzów przechodzi metamorfozę z „dziecka naturybiałą nimfę”.

Hrabia, zachwycając się przyrodą, wręcz ją słyszy wraz z widzem poprzez połączenie nagrań audio i muzyki rozbrzmiewającej z instrumentów zespołu kameralnego ukrytych z brzegu sceny. Aktor wcielający się w młodego Horeszkę; zachwycał dykcją, determinacją w walce o honor i dobro Horeszków, jak również dialogiem z Telimeną o europejskich krajobrazach.

Warto wspomnieć o śpiewie. Idąc kolumną, wolnym marszem, szlachta recytowała fragmenty Epilogu. W akompaniamencie poloneza Wojciecha Kilara aktorzy wymówili rozwinięcie tytułu Pana Tadeusza.

Piękna i uwodzicielska Telimena zaskakiwała nowoczesnością, sprawnością fizyczną i umiejętnością uwodzenia kilku mężczyzn jednocześnie. W scenie z wejściem w mrowisko, aktorka faktycznie przyjmowała „dziwne kształty”.

Widzowie nie doczekali się finalnego poloneza. Doszło do pominięcia jednego z istotnych wątków, co gorsza, brakowało swego rodzaju akcentu, uświadamiającego widzowi zakończenie spektaklu, który kończy śmierć księdza Robaka. Poprzedzająca ją spowiedź nie przekonywała, nie budziła emocji. Aktor stał w koszuli nocnej na środku sceny (mimo, że  został postrzelony w wątrobę), a jego słowa słabo docierały do widzów w najbliższych rzędach.

Najdłużej jednak zastanawiał fakt, że większość aktorów jest ubrana we współczesny ubiór, a np. Gerwazy w strój szlachecki. W miarę rozwoju fabuły, doszło do zamiany. Klucznik założył garnitur, natomiast inni przebrali się w różnokolorowe stroje, co podkreśla aktualność treści utworu.

Pan Tadeusz Mikołaja Grabowskiego jest komediowym przerysowaniem dzieła Mickiewicza, które z pewnością dostarczy młodemu odbiorcy wiele śmiechu i radości. Nie zastąpi ono lektury, ale pozostawi miłe wrażenie i wyobrażenie […]ostatniego zajazdu na Litwie.

                                   Jan Trafas z II f wraz z wychowawczynią